{wymarzone podróże i niespodziewany wyjazd do Belgii}





Właśnie otrzymałam wiadomość, iż już za tydzień o tej porze będę w przepięknym Belgijskim miasteczku Veurne. Razem z 2 znajomych otrzymaliśmy stanowiska w hotelarstwie. Jestem niesamowicie podekscytowana! Wyjeżdżamy na 2 miesiące, a następnie planujemy powrót do Polski z zahaczeniem o Londyn i Paryż. Mam nadzieję, że autostop i couchsurfing będą w tym wypadku bardzo pomocne. Czas wyciągnąć podróżny plecak i zacząć pakowanie!

Chciałabym jednak opanować teraz emocje (choć jest ciężko) i napisać w tym poście o innych wymarzonych miejscach, które pragnę poznać. Nie zwiedzić, czy zobaczyć. Chciałabym je poczuć zarówno zmysłem dotyku, smaku i węchu. Zderzyć się z kulturą i miejscami spoza przewodnika. Dzisiaj czuję, że wszystko jest możliwe!!!


1. Austria


Jest to mój najnowszy cel. Do tej pory byłam tylko w Wiedniu i nigdy nie spoglądałam w te rejony z większym zainteresowaniem, jednak odkąd zobaczyłam małe urokliwe miasteczka wzniesione zaraz nad wodą moje serce zabiło mocniej. Uwiecznione na zdjęciu Hallstatt to jedna z najpiękniejszych miejscowości jakie ostatnio odkryłam. 

2. Szkocja i Irlandia


Tajemnica, natura, wolność - to słowa, które zawsze kojarzą mi się zarówno ze Szkocją jak i Irlandią. Te rejony są moją odwieczną miłością, która tkwiła we mnie chyba już od urodzenia. Zawsze z utęsknieniem przeglądam strony z tanimi liniami lotniczymi, wzdychając do opcji "Kup teraz" czy "Zarezerwuj". O ile uwzględniłam w moim planie miejsca, które nie są obowiązkowe, tak te ziemie to pozycje niepodważalne. Poleciałabym tam nawet za cenę półrocznej pracy na plantacji. Wtedy będę mogła umrzeć spokojnie.

3. Islandia 


Wbrew pozorom jest to chyba najbardziej realny cel. Moja przyszła uczelnia umożliwia wyjazd na Islandię z programu Erasmus. Jest to niesamowita okazja a jedyną przeszkodą jest władanie angielskim na poziomie, jaki osiągnę dopiero po 2 roku studiów. Jeśli jednak zdam wcześniej certyfikat nic nie będzie stało na przeszkodzie bym spełniła swoje kolejne marzenie.

4. Kuba 


Można powiedzieć, iż Kuba jest w tym zestawieniu swego rodzaju rodzynkiem. Wszystkie pozostałe miejsca są w wyraźnie innym klimacie, jednak odkąd w gimnazjum zobaczyłam 2 część Dirty Dancing pokochałam to miejsce. Nieprzyjazne i odległe, a jednak tak bardzo pociągające. Podejrzewam, że wraz z kolejną pozycją będą to jedne z tych najtrudniejszych do zrealizowania planów, jednak wierzę, że nie ma rzeczy niemożliwych.:)


5. Nowa Zelandia


I na koniec, zarazem największe jak i najmniej możliwe do zrealizowania marzenie. Szczerze mówiąc nie mam pojęcia dlaczego Nowa Zelandia tak mocno utkwiła w moim sercu, może ma to związek z ekranizacjami Tolkiena. Co jest jednak pewne - gdybym miała taką możliwość, byłabym w stanie spakować się w ciągu godziny, a nawet wylecieć z samym bagażem podręcznym. Niestety horrendalne ceny biletów skutecznie ostudzają mój zapał.



Marzeń jest znacznie więcej, jednak te, które przedstawiłam powyżej są dla mnie najważniejsze. Kolejne miejsca na liście zajmują m.in. Prowansja, czy odludne tereny Norwegii, jednak one mogą spokojnie poczekać. 
Nieważne, kiedy, ważne żeby dążyć do realizacji. Dlatego już w przyszłym tygodniu oficjalnie rozpocznę nowe, lepsze życie. 


0 komentarze:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy

 

Flickr Photostream

Twitter Updates

Meet The Author